- Cracovia ma jeszcze szansę awansować do drugiej rundy Pucharu Intertoto?

- Białorusini zyskali sporą zaliczkę wygrywając na naszym stadionie 2:1, ale my wciąż mamy duże szanse na awans. Oceniam je na 40 procent. Jedziemy do Soligorska z nadzieją, że dwumecz zakończy się naszym sukcesem. Nie jedziemy na pożarcie.

- Na czym opierasz te nadzieje?

- Jesteśmy już po dwóch tygodniach treningów i to w porównaniu z pierwszym meczem jest dużym plusem. Czujemy się już lepiej, mamy więcej sił. Poza tym zespół Szachtiora nie jest aż tak mocny, żebyśmy bali się jechać do nich na Białoruś i żebyśmy już po pierwszym meczu uznali, że jesteśmy bez szans w rewanżu.

- Żeby myśleć o awansie do kolejnej rundy musicie strzelić co najmniej dwie bramki...

- Na pewno nie jest łatwo strzelić dwóch bramek na wyjeździe. W tej chwili Cracovia nie za bardzo ma kim straszyć z przodu bo napastnikom przytrafiły się kontuzje. Ale bramki mogą strzelać nie tylko napastnicy...

- Wynik pierwszego meczu ustawił przebieg drugiego spotkanie...

- Na pewno w rewanżu musimy się odkryć, musimy podkręcić tempo, bo żeby awansować dalej to my musimy strzelić bramki. Jednocześnie musimy zagrać zdecydowanie lepiej w tyłach niż w Krakowie, bo jeśli pierwsi stracimy bramkę, to...
Szachtior nie jest silniejszy od nas. Zdarzało się przecież, że Cracovia strzelała bramki na wyjeździe, wygrywała mecze. Jesteśmy w stanie ich pokonać nawet dwoma bramkami.

- O Waszej porażce w Krakowie w dużej mierze zadecydowało lepsze przygotowanie fizyczne Białorusinów, którzy są w trakcie sezonu...

- Przed meczem rewanżowym mamy za sobą kolejny tydzień treningów, a piłkarze Szachtiora od kilku tygodni grają co trzy dni. Nawet na naszym stadionie zaraz po zakończeniu meczu popadali z wycieńczenia na murawę. Widać, że są bardzo zmęczeni sezonem. Może to jest nasza szansa?

Rozmawiał: Crac