dzięki profesorowi jesteśmy w ekstraklasie mamy stadion bazę treningową pieniądze jednym słowem mamy wszystko wystarczy tylko super trener i super skaut i mistrzostwo pewne taka prawda i przestań narzekać na profesora ale proś go aby dokonał zmian i wtedy wszystko się uda taka prawda

https://dziennikpolski24.pl/wisla-krakow-maciej-zurawski-gdy-wracam-na-stadion-wisly-moje-serce-zaczyna-bic-mocniej/ar/c2-15748318

Pan takich chwil nigdy nie przeżyje na swoim stadionie, ze swoim podejściem do piłkarzy i kibiców. Ani my przy Panu też! Czeka nas przy Panu, kolejny sezon przełykania gorzkich pigułek porażek i wstydu przed sportową Polską. Mimo deklaracji trenera i Pana - o mistrzostwie (,, które w końcu kiedyś zdobędziemy"), stajemy się znowu pośmiewiskiem w całym kraju. Jeszcze nie wiem jaki będzie rezultat w Gdańsku, ale z tego co obserwujemy , nie napawa to optymizmem . Już od wielu lat - co najmniej 15 - tu (!) - wielu profesjonalnych fachowców od piłki, zastanawia się dlaczego tak jest w Cracovii. Jaki jest powód ciągłych niepowodzeń? Jest przecież wielki sponsor, są pieniądze , a wyników nie ma. Winowajców i kozłów ofiarnych upatrywano w trenerach - przy czym absolutnie tu nie bronię trenera Probierza! Więc ich Pan zmieniał i zmieniał i zmieniał będzie nadal. I co z tego? Przez wielu fachowców profesjonalnych, rozumiem ekspertów z C+, lokalnych dziennikarzy, komentatorów sportowych i wreszcie nas - ciągle mamionych i nabijanych w butelkę - najwierniejszych kibiców Cracovii, którzy trochę jednak na piłce się znamy !. Zaliczyliśmy z tym klubem IV ligę, póżniej trzecioligowy marazm ( na jednym meczu, po przegranym pojedynku z Karpatami Krosno - który pozbawił nas złudzeń o awansie do II ligi - było nas na stadionie aż 5 (!) osób w pierwszej połowie. W drugiej, frekwencja wzrosła do 50(!) . Piszę to jako ,,zadaniowy Wiślak" - zdaniem jednego buca), ale wtedy żyliśmy barwną historią tego naszego,kiedyś wielkiego klubu, który jeszcze w latach 50-tych i na początku 60-tych ubiegłego wieku, był postrachem dla wszystkich zespołów z ówczesnej I ligi. Ernest Pohl i ,, Spółka" - z Górnika Zabrze, nie posiadali się ze szczęścia, że wygrali - jak sam to wspomina - z ,, Wielką Cracovią" - 3: 0 ! Klubu, który w czasach komuny, został zdeprecjonowany i prawie że unicestwiony przez lewactwo, za swoją pro-polskość ,patriotyzm i przede wszystkim konserwatywną prawicowość! Więcej o tym mogli by Panu powiedzieć przedstawiciele Rady Seniorów. Pańskie wejście do klubu wiązało się z naszymi wielkimi nadziejami, że już nie ,,Telefonika", nie ITI w Legii i in. z ,, bezpieczniackimi" powiązaniami bogacze, ale - ,,Comarch"!!! To będzie zaczyn czegoś nowego! Nowa siła w polskiej piłce! Nowa jakość! Wreszcie staniemy na nogi! No i prawie po 20 latach Pańskiej obecność w Cracovii i polskim futbolu, stała się najgorsza rzecz. Swoim stylem zarządzania i prowadzeniem klubu, głupawymi często wypowiedziami, zabił Pan w nas cały nimb Wielkiej Cracovii. Tej jeszcze z przedwojnia i z 1948 roku! Nasze nadzieje i wiara właściwie już umarły po latach Pańskich rządów ( mimo, że to dopiero 3 kolejka), widząc jak co roku, co sezon - ciągnie się saga pt. ,,Klub mój widzę Wielkim". A niestety staje się coraz mniejszym i coraz bardziej żałosnym. Zastanawiam się jak to wpływa na prestiż Pańskiej Firmy. Czy Panu tak po prostu nie jest wstyd? Jest to dla wielu z as niezrozumiałe. Ale skoro biadoli Pan nad 20 -ma tysiącami za nawóz do trawy ... - to staje się bardziej zrozumiałe. Dlatego, mimo kilku adwersarzy, odwołuję się do Pańskiego honoru - i ponawiam swój apel ( myślę jednak, że nie tylko mój): - ,, Niech Pan znajdzie sobie inny brand reklamowy, a Cracovię odda komuś kto będzie miał inną wizją rozwoju, dla tego tak wielce zasłużonego dla Polski klubu".